poniedziałek, 7 lutego 2011

Dzień pełen wrażeń

Miau...!!! Mam fatalny humor, jestem taka zła. Czy wy też tak macie, że kiedy oddajecie się swojemu ukochanemu zajęciu to zawsze ktoś musi wam przeszkadzać? No a jak by mogło być inaczej w moim przypadku, ja oddaje się smacznej drzemce pomiędzy jednym a drugim ziewnięciem, a tu nagle nad moją szanowną głową pojawia się coś, co na ogół przypomina sznurek...wrrrrr... nic nie było by w tym złego gdyby nie fakt, że lubię takie sznureczki, włóczki i wszelkiego rodzaju ustrojstwa urozmaicające moje a jakże pełne interesujących i wartych zapamiętania wrażeń. I tak o to ludź w całej swojej człekokształtnej okazałości zaczął mnie denerwować i drażnić, co ja biedna mogłam innego zrobić jak nie atakować tego mrauuuu... ślicznego krótkiego kawałka sznureczka...mrrrr...jak on się cudownie kołysze w powietrzu...o tak tak tak...złapie...na pewno teraz mi się uda zdobędę swoją zdobycz....
No i tak moja cudna przedstawicielka rasy ludzkiej "pańcia" stwierdziła po chwili, że ma dość, a chciała bym nadmienić, że właśnie zaczęłam się oddawać ów zabawie, a ta perfidnie, po chamsku skończyła zabawę!!!! No jak mogła, najpierw denerwuje, a potem jak gdyby nigdy nic siada sobie na moim wygrzanym, ciepłym fotelu, to właśnie to zachowanie najbardziej mnie zdenerwowało. Bo po pierwsze jak można mnie budzić! Po drugie jakim prawem podstępnie za sprawą...mrau...ślicznego sznureczka zrzuca się mnie z fotela a potem bezceremonialnie siada się na nim...no nie wytrzymałam w ruch poszły moje, dobrze zadbane, ostre pazurki zostawiając na nodze (niby kto inny mógł by sobie na takie perfidne zachowanie pozwolić jak nie moja pańcia) "pańci" kilka ładnych ran... wredna jestem prawda? Hihihihi jestem cudowna odwróciłam się na łapce i poszłam w swoje ustronne miejsce by moje naładowane negatywnymi emocjami ciało mogło dojść do siebie. Gdy tylko emocje opadły, spojrzałam na zdjęcie mojego idola... Te jego rude puszyste futerko mrrrrr... Byłam w raju... za każdym razem poddaję się jego urokowi, ale nagle doznałam olśnienia, nie jestem przygotowana na wykłady...nie miałam wyjścia musiałam wstać i wziąć się do roboty.
I tak o to ktoś gdy ciężko pracowałam, z lenistwa i wszech obecnej nudy zrobił mi takie o to zdjęcia (brawo pańcia potrafisz obsługiwać aparat...wiiii masz z czego być dumna!).
Później odbyłam wieczorną kąpiel, bąbelki, szampan myszki...relaks, brak myślenia o, wiemy kogo mam na myśli. 
Czysta, pachnąca udałam się do łóżka...oddając się swojej jednej z niewielu czynności, które zajmują mi najwięcej czasu... Jej czemu wszyscy myślą, że my koty nic nie robimy tylko śpimy. Zdradzę wam sekret my tylko udajemy, że śpimy tak naprawdę w tym czasie bardzo ciężko pracujemy a wiecie nad czym? Jak wam wmówić, że śpimy... Genialne, nieprawdaż?

2 komentarze:

  1. Fioncia, jaka Ty sprytna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi sie podobaja takie rożważania kotka :)
    Jesteś śliczna kociczką :)

    OdpowiedzUsuń