poniedziałek, 23 maja 2011

świat całkiem oszalał

Należę w ogólnym tego słowa znaczeniu do kulturalnych kotów, tylko kiedy coś dynda mi nad nosem to aż nie do pomyślenia bym to sobie od tak zostawiła w spokoju... przecież to wkurza kiedy oglądasz ważny program koedukacyjny w TV, a tu coś zaczyna ci fruwać... tak jak te przeklęte muchy, wiosna się zaczęła, to te cholery aż pchają się do mojego domu wrrrr....
Oczywiście, to pieruństwo, musiało uczepiło się mojego pazurka... nawet nie wiecie ile zapłaciłam za pedicure i manicure... gdyby tak moja pańcia się dowiedziała ile z jej karty znikło zapewne by mnie tak nie irytowała tym sznurkiem!!!!!
A gdy w końcu udało mi się schować przed wszystkimi i wszystkim, jakaś cholera z aparatem musiała mnie znaleźć, a jak by mogła inaczej, Kot sobie smacznie śpi, a co tam zrobimy jej fotkę... Hej!!!! kolego ja wolę sweet foteczki, dobrze, że nie przyszło mi do głowy ziewać bo była by wtopa, całe moje uzębienie było by na pokaz... a co na to mój nowy poznany kawaler, jeszcze by się przestraszył...

czwartek, 28 kwietnia 2011

Sesja fotograficzna

A o to moje sweet fotki :) napracowałam się, najpierw uśpiłam swoją panią a potem przez kilka godzin były poszukiwania aparatu fotograficznego, wiecie gdzie ona go schowała, tam gdzie w życiu myśląc po swojemu bym go nie znalazła, ale pomyślałam i znalazłam... o tak zawsze dopnę swego.




 Wystarczyło trochę pięknego wiosennego słońca i ta dam, mój urok osobisty powala... tak wiem wiem moja skromność również powala, prawda?
Ogólnie to moja próba z aparatem ale wyszłam nawet cudownie widzicie jaki mam piękny idealny nos, mój kochany nosek...

środa, 20 kwietnia 2011

Moje przyjaciółki

Siemanko przedstawiam wam Frankę i Kiki moje najlepsze, najukochańsze przyjaciółki pod słońcem słodkie są prawda? Franka to ta z kremowym nosem, a Kiki to z łatką na nosie, z nimi to zawsze jest najlepsza zabawa, najlepiej jak gonimy gołębie to jest ubaw hihihi...
Tu akurat nie miałam wyjścia, by móc zrobić zdjęcie musiałam wyjść z kadru ech co za pech... właśnie moje partnerki do zabawy czaiły się na świeże mięsko, ich motto 'im wyżej tym lepsze widok na to kto, co niesie w koszyku...'. Najlepszym łowcą najczęściej jestem ja, no bo kto by inny prawda? Lecz tuż zaraz za mną jest Kiki. Franka traktuje łowiectwo bardziej rekreacyjnie tzn. 'jeśli nie podejdzie pod łapki znaczy, że nie mam czym się interesować'

czwartek, 10 marca 2011

Czy tak trudno mnie zrozumieć

Wiecie co?? Przekleństwem jest mówić tylko 'miał'. do jasnej ciasnej Dżanelki.
Zacznę od początku. Moja 'Pańcia' przychodzi siada na kanapę i myśli, że świeci no!!! Co za paranoja ja tu biedna umieram z głodu a ona sobie siedzi i czyta jakieś pierdoły w gazecie, oszaleć można i to bez jaj, naprawdę. Stoję i miauczę a ta nic, siedzi cholera jedna i się nie ruszy, a jak ją ugryzę to jeszcze ma pretensje!!! Co za kobieta z niej. Ja się poważnie zastanawiam czy ona ogólnie myśli bo to jakaś paranoja, nie uważacie?! Potem jak gdyby nigdy nic daje mi tej karmy nawet łaskawie mi jej nie podgrzeje tylko szast prast prosto z lodówki i ja mam to zjeść, chyba sobie jaja ze mnie robi i ma pretensje, że czemu ja nie jem grrrr!!! Jakie ja mam na nią nerwy... Co za baba z niej to jest po prostu jakaś patologia. Ech a potem chce żebym przyszła i się łasiła do niej bo według niej powinnam być szczęśliwa bo mi dała coś zjeść.
Kobieto idź po rozum do głowy i zacznij zachowywać się jak normalny właściciel!!!
Nie powiem, nie jest zła, jest dobra ale te czasem jej zagrania wrrr. Może owszem nie mam o co robić awantury bo miseczkę z suchą karmą mam zawsze pełną, świeżą czystą wodę też, ale ja też chcę dostać coś extra dobrego a te paszteciki to normalnie pazurki lizać, są boskie i rewelacyjne mówię wam to niebo w gębie hihihihi.
Kiedy jestem najedzona smakołykami to jetem przykładnym zwierzątkiem domowym, przychodzę łaszę się, nic nie niszczę, nie gryzę, ani nie drapię, przecież to wiele nie kosztuje podnieść swoje łaskawe cztery litery i nałożyć mi trochę karmy do miski. Przynajmniej spali trochę tłuszczu, a nie powiem moja 'Pancia' do chudych nie należy, do grubych też nie, ale jednak trochę tu i tam posiada dodatkowego ciała.
Ech nie lubię się złościć, bo jak stare dobre porzekadło mówi 'Złość piękności szkodzi' a ja muszę dbać o swój wygląd mam przecież tylko znajomych i adoratorów, sama czasem zapominam jak mają na imię, ale to nie ważne, lubię być adorowana i obdarowywana przez nich.
Ostatnio dostałam taką śliczną obróżkę mrrr z dzwoneczkiem mówię wam jest śliczna, srebrna ze świecidełkami aż się oko cieszy. To się nazywa życie. Ech no nic zmykam bo 'Pancia' z kibelka wraca będzie niezła kaszana jak mnie przyłapie na pisaniu.
Pa piękni, do usłyszenia.

sobota, 19 lutego 2011

Piękny dzień


Miau... Witam moich fanów. Tak wiem jestem wcieleniem piękna, gracji i wyrachowania... Ale akurat o tym nie mam zamiaru dzisiaj pisać, opowiem wam jaką miałam dzisiaj przygodę.
Moja a jak że bardzo rozgarnięta 'pańcia' zostawiła mnie na balkonie, na początku panika co ja biedna pocznę sama aaa ratujcie mnie... Sama  sobie się dziwię, że nie wpadłam od razu na ten genialny pomysł.
Powoli bo z chodzę z tematu. To w moim przypadku nie do pomyślenia.
Zaczęłam się uspokajać i stwierdziłam, co mi tam, robimy małą wycieczkę po balkonach. Ze spokojem i wyrafinowaniem ruszyłam ku przygodzie. Weszłam właśnie na jeden z sąsiadujących balkonów i poczułam jego zapach och... do teraz czuję smak jego perfum na języku, mówię wam istny raj dla kota 'kocimiętko' tak to jego ulubione perfumy, Mruczek to o Tobie piszę, przystojniaczku mrauuu...(Tylko cicho sza bo jak się moja 'pańcia' dowie, że tak naprawdę siedziałam sobie w ciepełku to mi nie będzie już tych pysznych mysich pasztecików dorzucać do miski). Więc zaprosił mnie do środka pyszna herbatka, przekąski z myszek w czekoladzie mrrrrr... mówię wam siódme niebo.
Oczywiście moja wysoka kultura osobista nie mogłaby mi pozwolić siedzieć tam cały dzień, bo co by ze mnie była za dama. Tak więc po udanym przedpołudniowym spotkaniem udałam się na balkon, ufff jaka była ulga, gdy będąc już na balkonie 'pańcia' zaczęła mnie szukać. Więc odegrałam swoją cudowną scenę zimnego, opuszczonego, smutnego kotka i weszłam pełna szczęścia do domu. Moja kochana 'pańcia' dała mi paszteciki z myszki i otuliła ciepłym, miękkim kocykiem o tak, tak mnie miziaj mrrrr...
Po chwili czułości które otrzymałam, i na które zezwoliłam udałam się na przed obiadową drzemkę.
Potem syty obiadek, do tego jakieś smakołyki (nie ukradłam nic ze stołu, samo spadło :] no może delikatnie pomogłam, kradzione idzie w cycki, mmmm chyba... trzymam się tej wersji :] ).
I tak o to gdy moja pańcia po całym dniu uczenia się (hahahaha nie ma to jak być już magistrem :], ależ skąd ja się nie chwalę! wypraszam sobie, Franka nie patrz mi na łapki!!!) właśnie smacznie śpi, a ja rządzę!
Tak o to minął mi dzisiejszy dzień...
Do usłyszenia kochani Fani... Miau...

poniedziałek, 7 lutego 2011

Dzień pełen wrażeń

Miau...!!! Mam fatalny humor, jestem taka zła. Czy wy też tak macie, że kiedy oddajecie się swojemu ukochanemu zajęciu to zawsze ktoś musi wam przeszkadzać? No a jak by mogło być inaczej w moim przypadku, ja oddaje się smacznej drzemce pomiędzy jednym a drugim ziewnięciem, a tu nagle nad moją szanowną głową pojawia się coś, co na ogół przypomina sznurek...wrrrrr... nic nie było by w tym złego gdyby nie fakt, że lubię takie sznureczki, włóczki i wszelkiego rodzaju ustrojstwa urozmaicające moje a jakże pełne interesujących i wartych zapamiętania wrażeń. I tak o to ludź w całej swojej człekokształtnej okazałości zaczął mnie denerwować i drażnić, co ja biedna mogłam innego zrobić jak nie atakować tego mrauuuu... ślicznego krótkiego kawałka sznureczka...mrrrr...jak on się cudownie kołysze w powietrzu...o tak tak tak...złapie...na pewno teraz mi się uda zdobędę swoją zdobycz....
No i tak moja cudna przedstawicielka rasy ludzkiej "pańcia" stwierdziła po chwili, że ma dość, a chciała bym nadmienić, że właśnie zaczęłam się oddawać ów zabawie, a ta perfidnie, po chamsku skończyła zabawę!!!! No jak mogła, najpierw denerwuje, a potem jak gdyby nigdy nic siada sobie na moim wygrzanym, ciepłym fotelu, to właśnie to zachowanie najbardziej mnie zdenerwowało. Bo po pierwsze jak można mnie budzić! Po drugie jakim prawem podstępnie za sprawą...mrau...ślicznego sznureczka zrzuca się mnie z fotela a potem bezceremonialnie siada się na nim...no nie wytrzymałam w ruch poszły moje, dobrze zadbane, ostre pazurki zostawiając na nodze (niby kto inny mógł by sobie na takie perfidne zachowanie pozwolić jak nie moja pańcia) "pańci" kilka ładnych ran... wredna jestem prawda? Hihihihi jestem cudowna odwróciłam się na łapce i poszłam w swoje ustronne miejsce by moje naładowane negatywnymi emocjami ciało mogło dojść do siebie. Gdy tylko emocje opadły, spojrzałam na zdjęcie mojego idola... Te jego rude puszyste futerko mrrrrr... Byłam w raju... za każdym razem poddaję się jego urokowi, ale nagle doznałam olśnienia, nie jestem przygotowana na wykłady...nie miałam wyjścia musiałam wstać i wziąć się do roboty.
I tak o to ktoś gdy ciężko pracowałam, z lenistwa i wszech obecnej nudy zrobił mi takie o to zdjęcia (brawo pańcia potrafisz obsługiwać aparat...wiiii masz z czego być dumna!).
Później odbyłam wieczorną kąpiel, bąbelki, szampan myszki...relaks, brak myślenia o, wiemy kogo mam na myśli. 
Czysta, pachnąca udałam się do łóżka...oddając się swojej jednej z niewielu czynności, które zajmują mi najwięcej czasu... Jej czemu wszyscy myślą, że my koty nic nie robimy tylko śpimy. Zdradzę wam sekret my tylko udajemy, że śpimy tak naprawdę w tym czasie bardzo ciężko pracujemy a wiecie nad czym? Jak wam wmówić, że śpimy... Genialne, nieprawdaż?

wtorek, 1 lutego 2011

Coś o mnie...

Jeśli chodzi o tą teorię poniżej, myślę, że może kiedyś się pojawi.  Tak myślę, oj...
Przepraszam, gdzie moje maniery... Nazywam się Fiona, tak tak jak ta zielona ogrzyca ze Shreka jedyne co mnie z nią łączy to imię nic więcej. Upraszam sobie nie kojarzyć mnie z tym czymś! Jestem rasowym kotem, wyrafinowanym, wywodzącą się z bardzo dobrej rodziny, owszem może czuć od emnie snobizm ale wypraszam sobie bardzo kilka razy dziennie się myję, jestem czystym i zadbanym członkiem rodziny do której hmmm zostałam przyjęta. Uwielbiam dbać o swój wizerunek. Dzieci nie posiadam i posiadać nie mam zamiaru chodź by dlatego, że ile przy tym roboty, wyobrażacie to sobie butelki, pieluchy, smoczki, kupki, wymiotyyy bleeee będę sobie łapki brudzić co to, to nie. Jestem jedna w swoim rodzaju, mam wysokie wykształcenie z filozofii kociej oraz skończyłam bardzo dobrą szkołę przez internet, tak przez internet moje państwo panicznie boi się jak sobie łapki myję a co dopiero jak mam zamiar na zaloty chodzić. A co do tego Mruczek z nad przeciwka słodki jesteś... No więc moje kontakty głównie ograniczają się do tych wirtualnych, wiecie jak ciężko jest takiej piękności jak ja przyglądać się tym przystojniaka tylko z okna, nie móc się pokazać w całej swojej okazałość. Mówię wam życie kota jest takie ciężkie i trudne, chodź nie powiem jest też przyjemne, jak mi dadzą jedzonko pod nosek, po brzuszku podrapią oczywiście w odpowiednio i w odpowiednim czasie, bo jak nie to moje śliczne zadbane pazurki zaczynają działać.
Wyglądam tak
Prawda że jestem piękna, w kolorze wyglądam piękniej ale cóż brakuje mi kciuka nie potrafiłam zmienić opcji w aparacie nie znanego producenta (jakiś shit uwierzcie mi na moje kocie słowo).
Myślę że na dzisiaj mojej prezentacji wystarcza... o tak zapomniała bym założyłam tego bloga bo moja pani by w życiu tego nie zrobiła...pozdrowienia dla mojej kochanej pańci (nic dziwnego że Maniek z balkonu obok nazywa mnie lizusem...co za porażka).

niedziela, 30 stycznia 2011

Jak przygotować się na przyjęcie kota Maine Coon do swojej rodziny?

W tym artykule zawarte są podstawowe informacje na temat tego, jak należy przygotować się na przyjęcie do swojego domu kota rasy Maine Coon. W co należy się zaopatrzyć i na co przygotować.
Jak przygotować się na przyjęcie kota Maine Coon do swojej rodziny?
Moment, kiedy do naszego domu wprowadzi się kociak, to wielkie wydarzenie w życiu rodziny. Wydarzeniu temu towarzyszy niesamowita ekscytacja oraz ogromna radość, ale często też niepokój i strach przed nieznanym. Jeżeli wcześniej nie dzieliliśmy naszego życia z kociakem lub innym zwierzakiem, wówczas obawy są jeszcze większe. Dobre przygotowanie siebie oraz otoczenia na nowego mieszkańca z pewnością pozwoli nam poczuć się bardziej komfortowo. Dzięki temu unikniemy również wielu problemów, które związanych z adaptacją zwierzaka.
Koty rasy Maine Coon charakteryzują się fantastycznym usposobieniem, niespotykaną inteligencją oraz pięknym wyglądem. Trzeba jednak pamiętać, że w większości wypadków nie wymagają one specjalnego traktowania czy warunków, aniżeli koty każdej inne rasy, czy koty domowe.
Przede wszystkim należy pamiętać, że hodowla kotów Maine Coon z której pochodzi nasz nowy przyjaciel jest zawsze do naszej dyspozycji. Większość hodowców bardzo chętnie w razie wątpliwości udzielni nam wyczerpujących inforamcji. Hodowcy pomagają również przygotować się na przyjęcie kociaków. Kiedy mamy jakiekolwiek pytania, powinniśmy przede wszystkim zgłość się właśnie tam.
Każdy hodowca wydając kociaka oprócz książeczki zdrowia i rodowodu zapewnia nam również wyprawkę. Wielkość i zawartość wyprawki różni się oczywiście zależnie od hodowli. Standardem i podstawą wyprawek jest pokarm dla kociaków, którym koty były karmione podczas ostatnich tygodni w starym domu. Małe koty często źle reagują na drastyczne zmiany pokarmu, dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na to, aby przez pierwsze dni nie wprowadzać rewolucji w dietcie zwierzaka. Ilość karm dostarczona z wyprawką nie jest duża i najczęściej wystarcza na okres około tygodnia. Trzeba pamiętać, ze hodowcy często karmią kocięta karmami mniej popularnymi, niedostępnymi w zwyłych marketach i sklepach spożywczych. Jeżeli w naszej okolicy nie ma specjalistycznego sklepu z artykułami dla zwierząt, dobrze jest dowiedzieć się wcześniej jakim pokarmem karmiony jest kociak. Dzięki temu można będzie się zaopatrzyć w zapas zanim jeszcze nasz Maine Coon trafi pod nasz dach.
Podstawowym minimum, które musi czekać na kociaka w domu przed jego przybyciem, to kuweta ze żwirkiem, transporter i drapczaka. Te przedmioty najczęściej nie są elementem wyprawek, a są konieczne od pierwszych chwil. Drapczka zaoszczędzi nam strat, ponieważ kociaki bardzo szybko uczą się jak z niej korzystać. Nie musimy od razu kupować wielkiego gabarytowo drzewka dla kota. Na początek wystarczy zwykła deseczka owinięta sznurkiem sizalowym, którą przymocowuje się na ścianie. Jest mała, dyskretna, nie zepsuje nam wystroju, a jednocześnie świetnie spełni swoją funkcję. O tym, jakiego typu kuwetę czy transporter wybrać, można napisać całą książkę, dlatego warto się dobrze zorientować, zanim podejmiemy pierwsze decyzje. Można na ten temat oczywiście porozmawiać z hodowcą.
Wybór kuwety uzależniony będzie przede wszystkim od tego, gdzie planujemy ją umieścić. Do wyboru są przede wszystkim kuwety otwarte i kryte. Te grupy z kolei dzielą się na kolejne kategorie, w których dostępne są setki produtków. O ile warunki pozwalają, kuwety kryte są bardziej praktyczne. Przede wszystkim ze względu na to, iż zatrzymują zapachy oraz utrudniają wydostawanie się żwirku i zabrudzeń na zewnątrz. Do kuwety potrzebny będzie oczywiście żwirek. Przez pierwsze dwa tygodnie dobrze jest stosować ten sam prodkukt, który preferowała hodowla. W międzyczasie można dowiedzieć się jakie są alternetywy oraz jakie są ich wady i zalety. Żwirek radko jest elementem wyprawki, dlatego warto o konkrety wypytać hodowcę.
Na rynku dostępny jest bogaty wybór transporterów. Wybór konkretnego należy uzależnić przede wszystkim od tego, czy planujemy go często używać. Nawet jeżeli nie planujemy w ogóle zabierać naszego Maine Coon'a poza dom, to transporter nadal jest zakupem koniecznym. Może się bowiem zdarzyć tak, że zaistnieje konieczność zabrania naszego kociaka do weterynarza. Godne polecenia są transportery materiałowe - składane, które są dużo lżejsze niż ich odpowiedniki z tworzyw szucznych. Wadą tych ostatnich jest to, że zajmują dużo miejsca, kiedy nie są wykorzystywane. Składane transportery są jednak z reguły zdecydowanie droższe, aniżeli tradycjne odpowiedniki.
Bardzo istotną rzeczą, którą nalezy mieć na uwadze jest to, że kocięta Maine Coon mogą urosnąć nawet do wagi 10kg. Długośc ich ciała często przekracza ponad metr. W momencie, kiedy maluch zawita do naszego domu będzie ważył około 2kg i mierzył około 20cm. Oznacza to, że w ciągu około 2 lat nasz kociak urośnie kilkakrotnie. Najczęściej już po kilku miesiącach będzie dwa razy większy, aniżeli w chwili odbioru.
Dobierając kuwetę oraz transporter należy mieć ten fakt na uwadze. Można oczywiście kupić te przedmioty pod kątem kociaka, a po kilku miesiącach wymienić. Wadą tego rozwiązania jest oczywiście dodatkowy koszt. Z drugiej strony jednak, przez kilka miesięcy nauczymy się doskonale jaki docelowy transporter i kuweta sprawdzą się najlepiej.
Małym kociakom nalęży często przycinać pazurki, dlatego dobrze jest zaopatrzyć się w specjalne nożyczki. Można ten zabieg wykonać również tradycyjną obcinaczką, przeznaczoną dla ludzi. Ważne jedynie, aby przyrząd nie był zużyty, a elementy tnące były ostre.
W dłużej perspektywnie kociakowi potrzebne będą przyrządy do pielęgnacji, takie jak szczotka czy grzebień. Ewentualnie przydadzą się kosmetyki. Małe kociaki jednak nie wymagają specjalnej pielęgnacji, dlatego te zakupy nie są już tak palące. Koty Maine Coon należą do grupy kotów półdługowłosych, dlatego w późniejszym wieku ich sierć może wymagać nieco więcej uwagi, aniżeli w przypadku kotów ras krótkowłosych. Dobrym pomysłem na początek jest suchy szampon dla kota, zamiast którego ewentualnie można wykorzystać tradycyjną zasypkę dla dzieci. Produkt ten pozwala na szybka interwencję, gdyby kociak ubrudził się podczas korzystania z kuwety lub w innych okolicznościach.
Ta krótka lista powinna nieco pomóc osobom, które oczkują na swojego kociaka. Pamiętajmy, że hodowla kotów Maine Coon, z której pochodzi nasz maluszek jest najlepszym źródłem informacji. Nie ma powodu krępować się przed zarzucaniem hodowców pytaniami. Hodowcy są do tego przywczyajeni. Doskonale zdają sobie sprawę, że dla nowych właścicieli przyjęcie zwierzaka to wielkie wydarzenie dla rodziny.

Kot – rasowy czy nie?

W błędzie jest ten, kto twierdzi, iż zwierzęta rasowe to tylko psy. Jeśli mówimy o rasowych zwierzakach, często przychodzą nam na myśl nazwy, takie jak doberman, pudel czy bokser, ale mało kto potrafiłby wymienić nazwy ras kotów domowych. Prawdopodobnie jest to związane z tym, że w Polsce – na ulicach i w mieszkaniach – najczęściej można spotkać popularne „dachowce”. Niemniej jednak, są ludzie, którzy wolą i posiadają koty rasowe. Najbardziej znanym i popularnym kotem rasowym – nie tylko w Polsce, ale na całym świecie – jest kot perski, a to ze względu na jego charakterystyczne, niezwykle bujne futerko. Ten długowłosy zwierzak jest szczególnie lubiany przez dzieci, nie tylko z racji swojego wyglądu, ale taż usposobienia – jest on niezwykle spokojny i przyjaźnie nastawiony. Podobnymi cechami charakteryzują się również koty brytyjskie, ostatnio coraz bardziej popularne w Polsce. Są one dość masywnie zbudowane i stosunkowo duże, jak na koty domowe, ale równocześnie bardzo łagodne. Ponadto, posiadają niezwykle miękką i przyjemną w dotyku sierść.
Rasy, nie tylko kotów, ale i innych zwierząt, są w większości przypadków efektami działań naukowców. Jest tak np. w przypadku kota bengalskiego, domowego zwierzaka, który umaszczeniem oraz budową ciała przypomina dzikiego kota. Przykładów tego typu ingerencji w naturę jest o wiele więcej, pozostaje jedynie wierzyć, że takie eksperymenty nie przyniosą – o ile już nie przyniosły – negatywnych skutków.
Wielbicielom bardziej naturalnych metod pozostają jeszcze nasze swojskie dachowce. Niemniej jednak, jak twierdzi wiele osób, to nie kot, a pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka.
Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/kot-rasowy-czy-nie/">Kot – rasowy czy nie?</a> - new_moon

Oznaczenia kolorów kotów rasy Maine Coon

Przeglądając informacje o kotach rasowych często można natknąć się na kryptyczny ciąg liter, charakteryzujący danego zwierzaka. Oznaczenie mające postać przykładowo "MCO ns 09 22" to tak zwany kod EMS (ang. Easy Mind System).
System ten został stworzony przez Międzynarodową Federację Felinologiczną FIFe w celu łatwej identyfikacji kotów rasowych. Kod EMS opisuje cechy zewnętrzne kota i obejmuje takie elementy jak: rasę, kolor i jego rozłożenia na ciele. W przypadku niektórych ras podaje się również kolor oczu, rodzaj ogona i uszu. Dwa ostatnie elementy nie występują w przypadku oznaczenia kota rasy Maine Coon.
Podstawowy kod składa się z elementów: ABC d 01 6x 5x 7x
  • ABC - oznaczenie rasy kota (3 duże litery)
  • d - oznaczenie dominującego koloru sierści (1 lub 2 małe litery)
  • 01 - dwucyfrowa liczba oznaczająca rysunek na sierści (2 cyfry z zakresu 01-49)
  • 6x - kolor oczu (2 cyfry z zakresu 61-69)
  • 5x - typ ogona (2 cyfry z zakresu 51-59)
  • 7x - typ uszu (2 cyfry z zakresu 71-79)
Obowiązuje zasada, że jeśli część kodu wynika jednoznacznie z pozostałych (np. jest jednoznaczna dla rasy) to można ją pominąć. Długość ogona i kształt uszu podaje się tylko dla niektórych ras. W przypadku kotów rasy Maine Coon, trzyliterowe oznaczenie rasy to zawsze MCO. W przypadku tej konkretnej rasy podaje się tylko kolor, ilość białego i rysunek na sierści. W przypadku braku rysunku (solid) oraz koloru białego dwie ostatnie cyfry są pomijane.
W przypadku kotów rasy Maine Coon wyróżnia się siedem podstawowych oznaczeń koloru dominującego oraz dodatkowy kolor srebrny, który występuje razem z kolorem dominującym:
  • w - kolor biały
  • n - kolor czarny
  • a - kolor niebieski
  • d - kolor rudy
  • e - kolor kremowy
  • f - kolor szylkretowy czarny
  • g - kolor szylkretowy niebieski
  • s - kolor srebrny / dymny
Każdy z dominujących kolorów oprócz białego może występować w kombinacji ze srebrnym, czyli na przykład "MCO ns" - kot czarny srebrny (określany również jako czarny dymny).
W przypadku kotów Maine Coon kod EMS może składać się tylko z oznaczenia rasy "MCO" oraz określenia koloru. Jeżeli po oznaczeniu koloru występują dwie cyfry z których pierwsza jest zerem, wówczas dany kot ma na futrze kolor biały. Cyfra występująca po zerze określa ilość koloru białego:
  • 01 ? van
  • 02 ? arlekin
  • 03 - bicolour
  • 09 - nieokreślona (niespecyficzna) ilość białego
Jeżeli u kota kolor biały pokrywa mniej niż połowę powierzchni ciała, wówczas jego ilość zawsze oznacza się poprzez "09".
Ostatnia liczba z zakresu 21-25 określa rysunek na sierści kota. W przypadku kotów bez rysunku, określanych mianem solidów cyfry te są pomijane.
  • 21 - nieokreślony rysunek pręgowania (unspecified tabby pattern)
  • 22 - wzór pręgowany plamiasty (blotched tabby)
  • 23 - wzór tygrysi (mackerel tabby)
  • 24 - wzór cętkowany (spotted tabby)
  • 25 - ticking (włosy z pigmentem równomiernie rozłożone) (ticked tabby)
W przypadku innych ras podstawowy schemat kodu pozostaje bez zmian, aczkolwiek ilość uznanych kolorów i innych parametrów może być diametralnie różna. Przykładowo w przypadku rasy kotów rosyjskich niebieskich nie występują żadne opisywane rozróżnienia wynikające z cech fizycznych kota. Ze względu na to kod EMS wszystkich kotów tej rasy to po prostu "RUS".
Kod EMS przypisywany jest wstępnie przez hodowce, na podstawie jego najlepszej wiedzy. Nie wszystkie kocięta można łatwo opisać tuż po narodzeniu, wobec czego czasami zdarzają się błędy w kodzie EMS kota. W takiej sytuacji zmiany kodu mogą dokonać jedynie sędziowie podczas wystawy kotów rasowych.

Koty rasy maine coon coraz bardziej poplarne

Według najnowszych statystyk w Polsce najbardziej preferowaną rasą kotów domowych jest maine coon. Jej przedstawiciele odznaczają się inteligencją, witalnością i znacznymi rozmiarami, należą do największych kotów. Zauważono, że spośród innych ras wyróżniają się bardziej trwałym przywiązaniem, towarzyskością. Wyjątkowo łatwo porozumiewają się także z innymi zwierzętami. Osobniki tej rasy mają jedwabistą, puszystą sierść charakterystycznie dłuższą na grzbiecie, brzuchu, bokach oraz uszach. Dłuższe futro na uszach upodabnia te koty do rysi, a gruby, gęsty ogon do szopa pracza, co z resztą utrwaliło się w drugim członie nazwy rasy (coon – szop pracz).

Osoby, decydujące się za zakup mruczka, mogą między innymi wyszukać odpowiedni okaz na stronach internetowych, oferujących koty maine coon na sprzedaż. Podobne ogłoszenia „sprzedam koty” umieszczane są także w prasie. Warto pamiętać jednak, iż lepiej wcześniej zorientować się, w jakich warunkach trzymane są koty maine coon na sprzedaż w poszczególnych hodowlach, jak je wychowywano, czy w domu panuje czystość, a rodzice są zadbani i zdrowi.

Osoby wystawiające koty maine coon na sprzedaż powinny udzielić informacji, dotyczących usposobienia rodziców oraz kształtującej się osobowości malca. Istnieją drobne różnice w zachowaniu w zależności od płci. Kocury są bardziej opanowane, łatwiejsze we współżyciu z innymi zwierzętami. Natomiast kotki mają większe poczucie własnej godności, bronią swojego terytorium, są stanowcze w egzekwowaniu swoich praw.

Koty rasy maine coon już w wieku dziewięciu miesięcy mogą osiągać imponujące rozmiary i wagę 5 kg. Najczęściej możemy zakupić zwierzaka w 4 miesiącu życia. Wielu rzetelnych hodowców dba, by kocięta przed zmianą domu były po dwóch szczepieniach, w 100% zdrowe, odrobaczone, z książeczką zdrowia, rodowodem, czipem i wyprawką. Wystawiający koty maine coon na sprzedaż często podkreślają, iż ich rozpieszczone futrzaki są wstępnie wytresowanymi salonowymi kanapowcami, dbającymi o czystość. Zwłaszcza w pierwszych dniach w nowym miejscu wymagają ogromnej, codziennej dawki czułości.

Aby zminimalizować późniejsze, ewentualne rozczarowania z zakupu, miłośnicy rasy powinni poświęcić znaczną ilość czasu nie tylko na wybranie odpowiedniej oferty „sprzedam koty”, ale również na stworzenie odpowiedniego dla futrzaka miejsca w domu i we własnym życiu.

Mieć kota na pukncie kota

Koty od wieków były niezastąpionymi towarzyszami ludzi. Chroniły zbiory przed szkodnikami, zapobiegały szerzeniom się plagi gryzoni, zarazami. Herodot, historyk grecki w swych pracach zawarł opisy kultu bogini Bastet. W mitologii egipskiej opiekunkę miłości i płodności wyobrażano jako kobietę z głową kota lub pod postacią kocicy. Koty budziły szacunek oraz były chętnie hodowane do czasu, aż średniowieczne zabobony w Europie pogrążyły je w niesławie. Czarny kot miał być wysłannikiem diabła, ucieleśnieniem złych mocy, magii, nieodłącznym atrybutem czarownic. Na naszych ziemiach praktyki tępienia kotów nie ogrywały większego znaczenia. Zarówno mieszkańcy wiosek jak i miast doceniali zalety posiadania pożytecznego czworonoga, a wszelką przemoc im wyrządzaną surowo karano.

Współczesne koty rasowe i popularnie zwane dachowce zyskały sobie przychylność głównie za grację, zwinność, niezależność, umiłowanie psot i zabaw. Osoby decydujące się hodować miauczącego pupila muszą liczyć się z jego wymaganiami, zwłaszcza potrzebą częstego głaskania, drapania za uszami. Niektóre koty swym psikusom nie dają końca. Warto zatem od wczesnych dni wprowadzać elementy tresury, zanim czworonóg aż nadto się rozzuchwali. Koty rasowe i mieszane, będąc zwierzętami inteligentnymi, szybko się uczą. Wydają się być najodpowiedniejszymi towarzyszami domatorów, lubiących spokój, harmonię, piękno. Zadbane są wyjątkową chlubą mieszkańców, mogących być dumni za ich wdzięk i przywiązanie.

Według statystyk w Polsce pod względem liczby domowe koty mają przewagę nad psami. Wydaję się, że jest to spowodowane ich mniejszymi potrzebami. Większość właścicieli nie preferuje wielogodzinnych, codziennych spacerów z czworonogiem, wola wracać do domów, gdzie czeka na nich mruczący zwierzak. Wiele osób przygarnia koty mieszane, budzące podziw za przeróżne umaszczenie, kolor oczu, kształt budowy ciała. Są łatwiejsze w nabyciu, utrzymaniu i trzeba przyznać, że równie urocze co koty rasowe.

W kraju od 1997 roku działa Polski Związek Felinologiczny (PZF), zajmujący się spisem hodowli, opieką weterynaryjną kotów z rodowodem, organizuje pokazy i udziela fachowych rad właścicielom. Koty rasowe zyskały wielu miłośników dla swych niepowtarzalnych cech wyglądu i usposobienia. Dwie dekady temu najpopularniejszymi w Polsce były koty perskie. Natomiast obecnie maine coony cieszą się niegasnącym powodzeniem. Stale zwiększa się przy tym liczba kotów brytyjskich, syberyjskich, rosyjskich oraz ragdolii.

W naszym kraju od czterech lat koty rasowe i mieszane obchodzą 17. lutego swoje święto. Ten dzień podkreśla znaczenie tych zwierząt w życiu ludzi. Ciężko wyobrazić sobie bez nich świata, a żaden inny pupil nie wnosi w monotonną codzienność tyle tajemniczości.